Życie czy śmierć?
Ewangelia z dn.23.04.2021.
J 12, 24–26.
NIE BĄDŹMY JAK ONI
Można powiedzieć, że dzisiejsze słowa Jezusa są jakby wstrząsające, a zarazem bardzo przystające do tego, co się obecnie dzieje...
Współczesny człowiek jest przyzwyczajony do życia dość wygodnego, nie wymagającego od niego większego wysiłku w zdobywaniu dóbr materialnych. Samo bogacenie się nie jest złe, ale jeśli odbywa się kosztem drugiego człowieka: jego zdrowia, a nawet życia—to już inna "bajka".
Wielu–skądinąd nawet gorliwych katolików–uważa, iż samo „umartwianie się” i życie w zgodzie z samym sobą i swoją wiarą już wystarczy jako «przepustka do Nieba». Przedkłada spokojne, pozbawione ryzyka i poświęcenia życie nad to niepewne, nieustabilizowane i wymagające większego wysiłku...W ten sposób, zamykając się w swoich czterech ścianach błogostanu, unika nie tylko pokus do grzechu, ale i bliźnich. Oczywiście chodzi do kościoła, wypełnia wszystkie przykazania...oprócz Przykazania Miłości względem innych. Po prostu żyje sam dla siebie i nie przynosi owocu(plonu). Tyleż kocha Boga, co samego siebie i praktycznie nic poza tym. Pięknie mówił o tym sam Jezus w odniesieniu do bogatego młodzieńca z ewangelicznej przypowieści(Mk 10, 17–22).
Niektórzy ludzie wybierają samotne życie, bo tak im po prostu pasuje. Nie mówię tutaj nawet o tych skrzywdzonych przez los(bliźnich) nieszczęśnikach, którzy próbowali żyć również dla kogoś i się zawiedli. Bardziej mam na myśli tych, którzy z własnej woli pozostają sami, gdyż uważają, iż "tak jest lepiej" i nic nie ryzykują. Rzecz jasna, nie są to osoby duchowne, bo przecież ich powołanie nie jest życiem dla samego siebie...
Unikanie ryzyka i odpowiedzialności za drugiego człowieka jest swego rodzaju egoizmem, który pozwala zachować np własne zdrowie i pozycję, nie mówiąc o majątku. Ale czy takie życie jest ewangelicznym «obumieraniem»!?
Jezus wyraźnie mówi, że: «Ten, kto kocha swoje życie, straci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne». To samo dotyczy deklaracji pójścia za Jezusem. Jeśli ktoś nie stanie się uczniem Chrystusa i nie będzie podążał za Nim, lecz za głosem tego świata—to nie dotrze do celu, czyli do Ojca.
Żyjemy w czasie próby. Opowiedzenie się za pożądliwościami: władzy, pieniędzy i seksu jest nagminne. Wartości chrześcijańskie nie są doceniane i nawet ganione. Rządzącym nie pasuje umiłowanie wolności w duchu Bożym i solidaryzowanie się z bliźnimi w imię Jezusa i Jego nauki.
Czy Ty także jesteś ich zwolennikiem i pójdziesz za głoszoną przez nich «wolnością» opartą na nienawiści i nauce ojca kłamstwa, czy może skierujesz swoje kroki za Tym, który jest Drogą, Prawdą i Życiem i który kocha Cię nieskończenie🈂️
Komentarze
Prześlij komentarz