Radość i "gorycz" posłania
Ewangelia z dn. 09.07.2020.
Mt 10, 7–15.
POKÓJ I MIŁOŚĆ
Ciąg dalszy "Rozesłania Apostołów".
Jezus udziela porad swoim uczniom.
Przestrzega ich przed chęcią wzbogacenia się i podkreśla, że i tak otrzymali więcej–niż się mogli spodziewać...Władza nad chorobami, a nawet śmiercią, wypędzanie złych duchów itp to i tak wielka moc oraz łaska. Proponuje im służbę bez zobowiązań typu: jedzenie, ubranie itd–ale za to"wynagrodzenie"w postaci strawy i możliwego noclegu.
Jednak jest pewne pouczenie.
Jezus radzi uczniom, żeby zorientowali się najpierw—z kim będą mieli do czynienia...
Czy nie kłóci się to z fragmentem Pisma św. o"owcach między wilkami"(Mt 10, 16–23) !?
O tym jutro...
Głosząc Słowo Boże musimy się liczyć z różnymi–często przykrymi–konsekwencjami. Delikatnie mówiąc—nie zawsze będziemy rozumiani i popierani. Jednak nasze intencje muszą być jasne i czyste. Pozdrawiajmy szczerze tych, których spotkamy na swojej drodze—a Duch Święty objawi nam, gdzie warto się zatrzymać...
Czasami bywa tak, że napotkany człowiek żąda od nas–żebyśmy go przekonali do wiary w Chrystusa. Otóż nie na tym polega nasza misja...
Moim zadaniem jest głosić–nie przekonywać—to było motto św.Bernadety("Bernatki" z Lourdes), a św.Paweł pisze:
A mowa moja i moje głoszenie nauki nie miały nic z uwodzących przekonywaniem słów mądrości—lecz były ukazywaniem ducha i mocy–aby wiara wasza opierała się nie na mądrości ludzkiej, lecz na mocy Bożej ( 1 Kor 2, 1–15 ).
Tak więc ten–kto naprawdę pragnie poznać Boga–nie będzie od nas wymagał elokwencji i biegłości w Piśmie—lecz będzie patrzył na nasze owoce życiowe...
A nade wszystko poznanie Jezusa i kierowanie się Jego nauką nie jest nam dane od człowieka. To wielka łaska–dar Boży, który może otrzymać każdy—ale pod warunkiem, że otworzy swoje serce i zaufa Chrystusowi.
My–Jego uczniowie–jesteśmy tylko i aż "narzędziami" w rękach Boga i to narzędzie będzie użyteczne tylko wówczas, gdy zostanie wykorzystane w dobrej sprawie(nawracanie, uzdrawianie itp).
Nic"na siłę"...Jezus także do samego końca głosił chwałę Ojca, nawracał, uzdrawiał itd—a mimo to nie wszystkich przekonał, a nawet niektórych"rozwścieczył"–za co Go ukrzyżowali.
Współczesny świat też nie przyjmuje łatwo słów pokoju i miłości, do niego kierowanych—jego strata...
Nieśmy więc swój "krzyż ewangelizacji" do wszystkich i zdajmy się na wolę Bożą, a nie ludzką—bo sami nic nie możemy...
Nasze słowa nie zawsze padną na podatny grunt—ale ziarno Prawdy–które zasiejemy–wzejdzie na pewno w czystych sercach.
Mt 10, 7–15.
POKÓJ I MIŁOŚĆ
Ciąg dalszy "Rozesłania Apostołów".
Jezus udziela porad swoim uczniom.
Przestrzega ich przed chęcią wzbogacenia się i podkreśla, że i tak otrzymali więcej–niż się mogli spodziewać...Władza nad chorobami, a nawet śmiercią, wypędzanie złych duchów itp to i tak wielka moc oraz łaska. Proponuje im służbę bez zobowiązań typu: jedzenie, ubranie itd–ale za to"wynagrodzenie"w postaci strawy i możliwego noclegu.
Jednak jest pewne pouczenie.
Jezus radzi uczniom, żeby zorientowali się najpierw—z kim będą mieli do czynienia...
Czy nie kłóci się to z fragmentem Pisma św. o"owcach między wilkami"(Mt 10, 16–23) !?
O tym jutro...
Głosząc Słowo Boże musimy się liczyć z różnymi–często przykrymi–konsekwencjami. Delikatnie mówiąc—nie zawsze będziemy rozumiani i popierani. Jednak nasze intencje muszą być jasne i czyste. Pozdrawiajmy szczerze tych, których spotkamy na swojej drodze—a Duch Święty objawi nam, gdzie warto się zatrzymać...
Czasami bywa tak, że napotkany człowiek żąda od nas–żebyśmy go przekonali do wiary w Chrystusa. Otóż nie na tym polega nasza misja...
Moim zadaniem jest głosić–nie przekonywać—to było motto św.Bernadety("Bernatki" z Lourdes), a św.Paweł pisze:
A mowa moja i moje głoszenie nauki nie miały nic z uwodzących przekonywaniem słów mądrości—lecz były ukazywaniem ducha i mocy–aby wiara wasza opierała się nie na mądrości ludzkiej, lecz na mocy Bożej ( 1 Kor 2, 1–15 ).
Tak więc ten–kto naprawdę pragnie poznać Boga–nie będzie od nas wymagał elokwencji i biegłości w Piśmie—lecz będzie patrzył na nasze owoce życiowe...
A nade wszystko poznanie Jezusa i kierowanie się Jego nauką nie jest nam dane od człowieka. To wielka łaska–dar Boży, który może otrzymać każdy—ale pod warunkiem, że otworzy swoje serce i zaufa Chrystusowi.
My–Jego uczniowie–jesteśmy tylko i aż "narzędziami" w rękach Boga i to narzędzie będzie użyteczne tylko wówczas, gdy zostanie wykorzystane w dobrej sprawie(nawracanie, uzdrawianie itp).
Nic"na siłę"...Jezus także do samego końca głosił chwałę Ojca, nawracał, uzdrawiał itd—a mimo to nie wszystkich przekonał, a nawet niektórych"rozwścieczył"–za co Go ukrzyżowali.
Współczesny świat też nie przyjmuje łatwo słów pokoju i miłości, do niego kierowanych—jego strata...
Nieśmy więc swój "krzyż ewangelizacji" do wszystkich i zdajmy się na wolę Bożą, a nie ludzką—bo sami nic nie możemy...
Nasze słowa nie zawsze padną na podatny grunt—ale ziarno Prawdy–które zasiejemy–wzejdzie na pewno w czystych sercach.
Komentarze
Prześlij komentarz