Dar zrozumienia

Ewangelia z dn.24.07.2020.
Mt 13, 18–23.

UMIEJĘTNOŚĆ SŁUCHANIA

Ewangeliczna przypowieść o siewcy nawiązuje bezpośrednio do już rozważanego Słowa Bożego z dn.12.07 (Mt 13, 1–23):

https://slaadamijezusa.blogspot.com/2020/07/jakosc-gleby-chrystusa.html?m=1

Cóż można dodać?
Przypowieść o siewcy skłania nas do zastanowienia się nad tym, jakim chrześcijaninem jestem ✝️

🔸 Czy potrafię słuchać i przyjmować Słowo Boże, nawet jeśli jest dla mnie niewygodne?
🔸 Czy jestem zbyt zajęta/zajęty sprawami doczesnymi, aby znaleźć czas i skupić się na Jego Słowie?
🔸 Czy słucham i z radością przyjmuję Słowo, ale gdy staje się dla mnie niewygodne szybko o nim zapominam?
🔸A może tylko słucham, ale już nie potrafię go przyjąć?

W codziennym życiu różnie bywa z "przyswajaniem" sobie słów Jezusa...
Nawet–jeśli jesteśmy gorliwymi wyznawcami Jego nauki–zasłaniamy się niejednokrotnie powyższymi "usprawiedliwieniami"...
Wiadomo: nauka, praca, często obowiązki rodzinne itp.
Przypomina to czasem pęd pociągu ekspresowego, który–pomimo, że chciałby się tu i ówdzie zatrzymać–nie może tego zrobić, bo obowiązuje "rozkład jazdy"...Nawet jeśli usiłuje stanąć—to prędkość jest tak wielka, iż "siłą bezwładności" spowodowałby katastrofę...
Wszystko to powoduje, że stajemy się stopniowo katolikami "od święta", czyli niedzielnymi. Oczywiście cotygodniowa Eucharystia jest wystarczająca i ważna, lecz Jezus czeka na nas każdego dnia (i nocy)...
To prawda, że nasza wypełniona obowiązkami droga życiowa—może być formą modlitwy poprzez codzienne czynności i spełnianie dobrych uczynków w stosunku do bliźnich—jednak nic nie zastąpi bezpośredniej, pełnej ufności rozmowy z naszym Panem...Modlitwy pełnej uwielbienia, dziękczynienia i wiary oraz miłości.

Wszystko–co robimy w życiu–powinniśmy robić na chwałę Bożą.
Każda chwila, każda okoliczność codziennego zabiegania—może być momentem, w którym objawia się dobroć Boga. Najlepiej zasypiać i budzić się w obecności Jezusa i Jego Matki, a cały czas "pomiędzy" może być przecież wypełniony tchnieniem Bożym...

Prosić o coś, czy nawet dziękować za otrzymane łaski i pomoc—jest naturalną konsekwencją przynależności do Boga, ale On i tak najlepiej wie, czego nam potrzeba i nawet specjalnie nie oczekuje wdzięczności...Owszem cieszy się–jak dobry Ojciec i Przyjaciel–kiedy nam się powodzi, ale jeszcze bardziej się raduje—widząc jak żyjemy, spełniając Jego wolę.
Codzienny poranny i wieczorny "paciorek" nie wystarczy...Trzeba oddawać Panu całego siebie i wszystko w każdym czasie i miejscu.
Wbrew pozorom nie jest to takie trudne. Naprawdę...W każdym napotkanym człowieku i w każdej sprawie, z którymi przyszło nam się stykać—jest On. Jest to "tylko" kwestia wiary i zaufania oraz umiejętności dostrzeżenia Pana Boga we wszystkim—nawet czasem z pozoru w rzeczach nie mających nic wspólnego z Jego obecnością...

Poprzez patrzenie na świat oczami Jezusa Chrystusa—dostrzegamy więcej i widzimy pełniej, nasze oczy się "nie męczą"; a uszy "nie bolą"—pomimo zgiełku tego świata.
Prawdziwi chrześcijanie słyszą Słowo Boże, przyjmują je i dzięki temu wydają owoc 🕊❤️

Zapraszam Was do takiej refleksji 😇 😘




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wola Miłosiernego Ojca

Żywa wiara

Tradycja czy nowoczesność ?