"NOWY POCZĄTEK": Radosne oczekiwanie
Witam wszystkich i przepraszam za dwutygodniowe milczenie,spowodowane chorobą i innymi kłopotami natury osobistej.Do rozważań Ewangelii,które były przypisane na pozostałą część listopada--jeszcze wrócę--jak tylko wszystko się"unormuje".
Teraz mamy już początek nowego roku liturgicznego i zarazem pierwszą niedzielę Adwentu i postaram się każdego dnia przedstawiać wszystkim zainteresowanym moją interpretację czytań ewangelicznych i w ten sposób trochę pomóc przygotować się na przyjście Pana,czyli nadchodzące Święta Bożego Narodzenia.
Szczęść Boże+
NIE DAJMY SIĘ ZASKOCZYĆ!
Ewangelia wg św. Mateusza 24,37.
Pan Jezus zapowiada swoje powtórne przyjście.Przestrzega przed brakiem czujności i życiem bez Boga.Często wydaje nam się,że tzw"koniec świata"nas nie dotyczy.Owszem--boimy się śmierci--ale wolimy o tym nie mówić,a nawet myśleć.Dla każdego chrześcijanina życie na ziemi powinno być radosnym oczekiwaniem na przyjście Pana--jak nie za swojego życia,to po swojej śmierci...Życie nie stoi w miejscu i nie znosi"próżni".Nie można w doczesności cieszyć się życiem w sensie używania go,bo przecież"raz się żyje".Tak--tu na ziemi jesteśmy tylko raz--jednak nasz byt na świecie jest jakby początkiem"sznurowadła",czyli tym elementem do wprowadzania sznurówki(skuwka) w"otwór"wieczności,którą jest cała pozostała jego część.To przejście jest często trudne i wywołuje strach--zarówno u kandydata do nieba,jak i jego bliskich.Ale Pan Jezus zapewnia,że wszystko odbędzie się w sposób--jakiego nie musimy się obawiać--po prostu zostaniemy bez naszej woli przeniesieni na"tamtą stronę".Tyle tylko,że ludzie pochłonięci sprawami tego świata i nie znajdujący czasu oraz nie otwierający się na Boga--ani się spostrzegą,jak zabraknie ich wśród wybranych przez Pana.A wówczas zostaną sami--wybrani przez szatana.
Trzeba traktować nasze doczesne życie jako pewien etap w drodze do Jezusa i oczekiwać z radością na spotkanie z Nim,dziękując za wszystko co dla nas robi--począwszy od swojej zbawczej śmierci i zmartwychwstania.To oczekiwanie--choć często nie pozbawione cierpienia--jest jak gdyby przyjęciem roli"gościa",który już teraz został zaproszony do wspólnego ucztowania z Panem i jest tylko kwestią czasu--ustalenie daty tego spotkania.
Nie ulegajmy więc"mądrościom"tego świata,lecz znajdujmy prawdziwą pociechę i ukojenie w ramionach Jezusa Chrystusa,a opiekę i bezpieczeństwo"w płaszczu"Niepokalanej,która została Służebnicą Pańską i Matką Boga oraz nas wszystkich i wyświadcza nam wszelkie łaski u Swojego Syna--który przyszedł na ten świat w ubóstwie,a odchodził jako Król nieba i ziemi.
"Spuśćcie nam na ziemski niwy..."
Komentarze
Prześlij komentarz