Godność ucznia Jezusa
Ewangelia z dn.12.07.2021.
Mt 10, 34–42. 11, 1.
Jezus powiedział do swoich apostołów: «Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz.
Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową...
"I będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy".
Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien.
Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien.
Kto chce znaleźć swe życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je!
Kto was przyjmuje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, przyjmuje Tego, który Mnie posłał.
Kto przyjmuje proroka, jako proroka, nagrodę proroka otrzyma. Kto przyjmuje sprawiedliwego, jako sprawiedliwego, nagrodę sprawiedliwego otrzyma.
Kto poda kubek świeżej wody do picia jednemu z tych najmniejszych, dlatego że jest uczniem, zaprawdę powiadam wam, nie utraci swojej nagrody».
Gdy Jezus skończył dawać te wskazania dwunastu swoim uczniom, odszedł stamtąd, aby nauczać i głosić Ewangelię w ich miastach.
KRZYŻ NA DROGĘ
Kolejne stanowcze–można powiedzieć przerażające–słowa Jezusa.
Nikt nie powiedział, że podążanie za Chrystusem będzie łatwe—zwłaszcza On sam...Dlaczego Zbawiciel przekonuje nas o konieczności walki? Bo to jest walka nie o ciało, ale o duszę!
O ciało jest stosunkowo łatwo zadbać. Codzienne ćwiczenia, nawet wymuszone, praca, odpoczynek, regularne i zdrowe odżywianie się itp. prawdopodobnie pozwolą nam, iż dożyjemy sędziwego wieku(chyba, że pokona nas jakaś poważna choroba)...
Co innego dusza. Przecież nawet jej nie widać, ani nie czuć. Niektórzy twierdzą, że po śmierci dusza ulatuje z człowieka i wówczas jego ciało waży o te kilka gram mniej. Ale to raczej legenda. Pan Jezus mówi o konkretnym wymiarze duszy. Żeby ją ratować trzeba nieraz podjąć heroiczną walkę z samym sobą, ale i z bliźnimi...
Jednak czy na pewno!? Przecież niejednokrotnie są to nasi najbliżsi, rodzina. Zdarza się jednak dość często, że podążają oni inną drogą: nie tą za Chrystusem i nie z nami...Czy należy się z nimi konfrontować? I tak, i nie...
Z całym szacunkiem, np do rodziców, trzeba umieć powiedzieć «nie» w sytuacji, gdy służą oni systemowi tego świata i chcą podążać własną drogą, bynajmniej bez Boga. Przykładów można mnożyć wiele: własna kariera, pieniądze, chęć podlizania się w pracy, towarzystwie, a nawet w ruchach przykościelnych. Jeśli będzie nam z nimi „po drodze”—nasza dusza będzie zagrożona...
Dlaczego więc musimy wybrać drogę krzyża? Czy nie wystarczy codziennie zmawiać pacierz, usługiwać drugim itp. Nie! Pan Bóg jest Ojcem zazdrosnym i zabiega o nas daleko więcej, niż np rodzice. To z Jego woli przyszliśmy na świat, a inni byli jedynie wykonawcami zamysłów Bożych. «To szokujące» powie ktoś. Jesteśmy synami i córkami i mamy sprzeniewierzyć się naszym biologicznym rodzicom?! Jeśli zajdzie taka potrzeba to można, a nawet trzeba to uczynić...
Nie ma drogi do Ojca bez krzyża Jego Syna. A Duch Święty uzdalnia nas do umiejętności jego niesienia. Miłość Stwórcy jest tak wielka, że ma prawo wymagać od nas wszystkiego, łącznie z oddaniem Mu swego życia, którym przecież sam nas obdarzył.
To samo dotyczy całej naszej pielgrzymki ku Ojcu. Jezus mówi o spotykaniu się z braćmi i siostrami w Jego imię. Trzeba nam iść razem(w jednej wierze), wspierając się wzajemnie i troszcząc o swoją duszę. Sprawiedliwość i głoszenie muszą iść w parze. Nie można nikogo pomijać. Wskazując właściwą drogę dla duszy, nie możemy zapominać też o ciele i uczynkach miłosierdzia.
Podsumowując dzisiejszą Ewangelię, można powiedzieć, iż opiera się ona na Krzyżu. To jedynie on czyni nas godnymi pójścia za Chrystusem ✝️
Komentarze
Prześlij komentarz