Kogo słuchamy!?
Ewangelia z dn.19.01.2021.
Mk 2, 23–28.
OBOWIĄZEK PRAWA CZY MIŁOŚCI?
Dyskusje na temat szabatu są często elektryzujące...
Zanim przejdę do rozważań dzisiejszego Słowa Bożego udostępnię chyba dość czytelne wyjaśnienie tego problemu:
http://mateusz.pl/pow/020419.htm
Faryzeusze jednak lubią się"czepiać"...
W myśl litery ich Prawa w szabat nie można praktycznie nic robić (np pracować, ale nie tylko...). Łuskanie zboża i spożywanie ziaren przez uczniów Jezusa to dla nich "przestępstwo"...
Jednak to "naruszenie" szabatu jest całkowicie usprawiedliwione. Wyjaśnia to sam Jezus, czyli Najwyższy Sędzia...Przytacza historię ze Starego Testamentu o królu Dawidzie, który wraz z towarzyszami jadł chleby pokładne w świątyni—co wolno było robić tylko kapłanom(którzy nota-bene byli"poza prawem")...Świadczy to o dwulicowości faryzeuszów.
Traktowanie Prawa wybiórczo, czyli wyciąganie "kruczków" w celu zdyskredytowania bądź "wybielenia" oskarżonego jest do dzisiaj największym"grzechem"nie tylko prawników...Jednemu wolno coś robić, a drugiemu nie (jest to niejednokrotnie uzależnione od tzw"pozycji społecznej").
Ale zejdźmy "o szczebel niżej"...
Ileż to razy ferujemy pochopne wyroki w stosunku do bliźnich!? Kierujemy się jedynie tym–co mamy w różnych przepisach, czy rozporządzeniach–a pomijamy to co jest meritum sprawy...Czasami nawet wygłaszamy własne osądy, bo tak nam się"wydaje"albo mamy własny "kodeks"moralny...
Otóż–pomijając ludzką"sprawiedliwość",która nigdy nie dorówna Boskiej–należy pamiętać, iż oprócz suchego paragrafu—jest jeszcze tzw "duch prawa", czyli jądro wszelkiego wyrokowania.
Czy dekalog, który Pan Bóg objawił Mojżeszowi jest jedyną wyrocznią Jahwe?
Nie! Przede wszystkim jest Przykazanie Miłości Boga i bliźniego, które stanowi najwłaściwszą "wykładnię" Prawa.
To jest największy dogmat i zarazem kerygmat Kościoła!!!
Największym Wykonawcą i Jedynym Sprawiedliwym w myśl Tego Prawa jest Jezus Chrystus, który jest jednocześnie Panem szabatu.
To ucina wszelkie dyskusje na temat poprawności świętowania Dnia Pańskiego.
Czy traktujemy chodzenie do kościoła w niedzielę jako prawdziwą Eucharystię, czy może jako rytuał, tradycję–bo"tak trzeba"? Zaproszenie naszego Pana jest dla nas wyróżnieniem, zaszczytem i łaską! On Sam oddaje się nam w Ofierze i pragnie, abyśmy spożywali Jego Ciało...
Ale pragnie także—żebyśmy byli jednością i "jedni drugich brzemiona nosili", a na znak pokoju serdecznie się pozdrawiali. Stanowimy Wspólnotę(chrześcijan) i dla naszego Mistrza ważniejsza jest nasza miłość wzajemna i obdarowywanie się(dzielenie) wszystkim, co od Niego otrzymaliśmy–niż wszystkie nasze"ofiary"...
Tylko czyny miłosierdzia wobec bliźniego w połączeniu z wszelkimi obrzędami liturgicznymi—mają jakieś konkretne znaczenie. Ciągle żyją ludzie podobni do niektórych faryzeuszów, którzy nade wszystko zastanawiają się co wolno, a czego nie wolno. Jezus nie chce by takie pytanie było dla nas najważniejsze. On chciałby, abyśmy nade wszystko byli skupieni na wewnętrznej przemianie, dzięki której stajemy się coraz bardziej podobni do Niego. Ducha Jezusowego nauczania najlepiej streścił św. Augustyn w słowach: «Kochaj i czyń co chcesz».
Kiedy Miłość stanie się sposobem naszego istnienia, nie będzie już w ogóle potrzebne pytanie o to, co mi wolno, a co nie...
Komentarze
Prześlij komentarz