Nowe życie, czy współżycie?
Ewangelia z dn.14.08.2020.
Mt 19, 3–12.
NIEROZERWALNOŚĆ MAŁŻEŃSTWA
https://blogownia.stacja7.pl/index.php/nowe-zycie-czy-wspolzycie/
Jeszcze trochę o zagadnieniu trwałości małżeństwa chrześcijańskiego(katolickiego).
Proces "dewaluacji" sakramentalnych związków postępuje...Już nie tylko celebryci, ale często zwykli–przeciętni ludzie–mogą uzyskać "rozwód kościelny", a właściwie używając terminologii prawniczej "unieważnienie małżeństwa". Idąc jeszcze dalej—prawo kanoniczne dopuszcza stwierdzenie o małżeństwie(Sakramencie), które...nie zostało udzielone, po prostu jakby go "nie było"...
Tymczasem katolicka doktryna o małżeństwie i rozwodach była głoszona bezpośrednio przez samego Chrystusa i nie może być odrzucana w teorii ani w praktyce bez odrzucenia Chrystusa oraz Jego nauki. W toczonej obecnie dyskusji na temat nierozerwalności małżeństwa przeocza się istotę nauczania Zbawiciela. Nie powiedział On: „Nie rozwódźcie się i nie zawierajcie kolejnych związków”, ale „Nie rozwódźcie się!”. Jego słowa o „powtórnym małżeństwie” po rozwodzie miały z założenia wyjaśnić i uzupełnić to nauczanie, nie stanowiły samej jego istoty. Nauczanie to jest potwierdzone nie tylko przez tradycję katolicką, ale także przez świeckie badania historyczne. Gdybyśmy je odrzucili, odrzucilibyśmy nie tylko autorytet doktrynalny Kościoła katolickiego, jak uczynili to pierwsi protestanci. Musielibyśmy odrzucić także osobisty autorytet słów samego Chrystusa, to zaś oznaczałoby odrzucenie wcielenia i utrzymywanie, że Chrystus był jedynie zwykłym rabinem z I wieku, którego nauki były często nowe i inspirujące, nie można im jednak przypisywać boskiego autorytetu.
Tak właśnie postępuje większość biskupów oraz teologów, którzy w trakcie obecnego synodu usiłują obalić katolicką teologię dotyczącą małżeństwa. Dla osób zaznajomionych ze współczesną teologią zjawisko kwestionowania bóstwa Chrystusa nie jest niczym nowym. Przeciętny świecki katolik zazwyczaj jednak nie zdaje sobie z tego sprawy, zaś władze rzymskie, które ten błąd powinny piętnować, pozostają całkowicie bierne. Trzeba też zauważyć, że to lekceważenie przez Rzym negowania bóstwa Chrystusa nie datuje się dopiero na pontyfikat papieża Franciszka, ale w istocie miało miejsce już za czasów Pawła VI i później...Obecnie, podczas Synodu o rodzinie, zbieramy tego gorzkie owoce.
Liberalne podejście władz kościelnych do Sakramentu Małżeństwa praktycznie doprowadziło do zniesienia "dwuinstancyjności" procesu unieważniania takich związków. Teraz o to znacznie łatwiej niż np 20 lat temu(sam się o tym przekonałem)—jest taniej i szybciej...
Oczywiście szanuję Ojca Świętego i Jego koncepcję rozwoju Kościoła, ale pomimo Jego "nieomylności" nie ze wszystkim się zgadzam w moim sumieniu.
A na koniec moich rozważań dzisiejszej Ewangelii Jezusa "małe" spostrzeżenie...
Obserwując starsze małżeństwa sakramentalne odnoszę wrażenie, iż tym ludziom nawet na myśl nie przyszło, żeby składać pozew do Sądu Metropolitalnego o unieważnienie ich ślubu...Co innego młodzi: oni chętnie korzystają z tej "instytucji".
Nacisk społeczny–żeby Kościół pozwalał na rozwód przynajmniej w niektórych przypadkach–jest dzisiaj tak duży, że Kościół uczyniłby to już dawno—gdyby to było w jego mocy. Jeśli Kościół nie zgadza się na rozwody—to dlatego, że nie może. Po prostu nauka Pana Jezusa na ten temat jest zbyt wyraźna...
Nierozerwalność jest wezwaniem do pięknej–chociaż czasami trudnej miłości–która bierze odpowiedzialność za drugiego człowieka aż do końca życia. A, że oznacza czasem ciężki krzyż? Jezus pokazał nam—jak go nieść!
Komentarze
Prześlij komentarz