Idźmy przez Bramę Życia
Ewangelia z dn.03.05.2020.
J 10, 1—10.
Umiłowany uczeń Jezusa cytuje Jego Słowa—jak zwykle bezpośrednio—bez "barwnych" opisów, za to na pewno wiernie i z podziwem...Nie wiemy, czy Chrystus wypowiedział je do większego grona zebranych, czy"tylko"do swoich uczniów—ale możemy mniemać, iż raczej do wielu"słuchaczy", gdyż apostołowie poznali już dobrze swojego Mistrza.
Sens tej Ewangelii należy odczytywać przede wszystkim w kontekście nowotestamentowej symboliki drzwi—chociaż już w starym zakonie prorocy przedstawiali je jako symbol"przejścia":
"A chwała Pańska weszła do świątyni przez bramę..."--objawia prorok Ezechiel (Ez 43, 4), a Izajasz w swoim proroctwie (Iz 2, 3) nawiązuje do opowieści o "drabinie Jakubowej" gdzie występuje element przekroczenia progu niebios (Rdz 28, 12-13).
W Ewangelii wg św.Jana Jezus wprost nazywa siebie bramą:"Ja jestem bramą owiec(...).Jeżeli ktoś wejdzie przeze mnie, będzie zbawiony". Chrystus otworzył drzwi do zbawienia przez swoją śmierć i zmartwychwstanie. Przejście Jezusa ze śmierci (z wrót "Szeolu") do życia trzeciego dnia—to zarazem otwarcie zatrzaśniętych bram nieba, bo śmierć nie miała nad Nim władzy (Hbr 2, 14). W ten sposób Zbawiciel jako pierwszy zmartwychwstał—spośród tych, co pomarli i przetarł nam drogę do nieba (1 Kor 15, 20-23).
Przekroczenie progu własnego życia i pójście za Chrystusem do nowego żywota--oznacza zgodę na udział w cierpieniu, śmierci--ale i Jego Zmartwychwstaniu. W ten sposób otrzymujemy zaproszenie na Ucztę Eucharystyczną—możemy z niego skorzystać i wieczerzać z naszym Panem, albo się "wymówić" i pozostać "z drugiej strony drzwi"—jak owce bez pasterza: bezbronne i zagubione, podatne na upolowanie przez wilki, czyli pójście za fałszywym"pasterzem"(Ez 34, 11—16).
Innym aspektem przejścia [swojego życia] i dotarcia do celu [życia wiecznego] jest zaproszenie Jezusa do pójścia za Nim właściwą [Jego] drogą—przytaczane przez Ewangelistę Mateusza w innym miejscu:"Wchodźcie przez ciasną bramę. Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby—a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą...Jakże ciasna jest brama i wąska jest droga, która prowadzi do życia—a mało jest takich, którzy ją znajdują!" (Mt 7, 13-14). Jezus miał na myśli zaparcie się samego siebie, wzięcie swego krzyża i skierowanie się ku drodze w prawdzie, którą jest On sam—a zaprowadzi nas ona do bramy życia, u której wrót spotkamy naszego Mistrza i Przewodnika.
Skąd inąd warto nadmienić, iż niewielkie rozmiary miały "Drzwi Święte" pierwszej Bazyliki św.Piotra w Rzymie(wzniesionej przez Konstantyna) otwierane z okazji Roku Jubileuszowego.
Drzwi to taki element naszego mieszkania, który oczywiście jest niezbędny--choćby dla bezpieczeństwa. Jednak na co dzień robimy wszystko—by dany nam czas i przestrzeń wykorzystać jak "najlepiej", wypełnić konkretnym działaniem—natomiast drzwi to miejsce, którego raczej nie staramy się"zagospodarowywać",na które zazwyczaj nie zwracamy zbyt wiele uwagi...Dostrzegamy je zwykle dopiero wtedy--gdy stają się"barierą",gdy ktoś do nich puka.
Może warto zatrzymać się dłużej przy "drzwiach naszego życia" i zobaczyć, czy "przypadkiem" nie czeka tam Jezus!?
On przyjdzie—nawet mimo drzwi zamkniętych—ale musimy Go zaprosić...
Chrystus obdarzy nas prawdziwym pokojem--nie takim, jaki daje świat--bo On kocha swoje owce.
J 10, 1—10.
Błogosławiony, kto u drzwi czeka
Umiłowany uczeń Jezusa cytuje Jego Słowa—jak zwykle bezpośrednio—bez "barwnych" opisów, za to na pewno wiernie i z podziwem...Nie wiemy, czy Chrystus wypowiedział je do większego grona zebranych, czy"tylko"do swoich uczniów—ale możemy mniemać, iż raczej do wielu"słuchaczy", gdyż apostołowie poznali już dobrze swojego Mistrza.
Sens tej Ewangelii należy odczytywać przede wszystkim w kontekście nowotestamentowej symboliki drzwi—chociaż już w starym zakonie prorocy przedstawiali je jako symbol"przejścia":
"A chwała Pańska weszła do świątyni przez bramę..."--objawia prorok Ezechiel (Ez 43, 4), a Izajasz w swoim proroctwie (Iz 2, 3) nawiązuje do opowieści o "drabinie Jakubowej" gdzie występuje element przekroczenia progu niebios (Rdz 28, 12-13).
W Ewangelii wg św.Jana Jezus wprost nazywa siebie bramą:"Ja jestem bramą owiec(...).Jeżeli ktoś wejdzie przeze mnie, będzie zbawiony". Chrystus otworzył drzwi do zbawienia przez swoją śmierć i zmartwychwstanie. Przejście Jezusa ze śmierci (z wrót "Szeolu") do życia trzeciego dnia—to zarazem otwarcie zatrzaśniętych bram nieba, bo śmierć nie miała nad Nim władzy (Hbr 2, 14). W ten sposób Zbawiciel jako pierwszy zmartwychwstał—spośród tych, co pomarli i przetarł nam drogę do nieba (1 Kor 15, 20-23).
Przekroczenie progu własnego życia i pójście za Chrystusem do nowego żywota--oznacza zgodę na udział w cierpieniu, śmierci--ale i Jego Zmartwychwstaniu. W ten sposób otrzymujemy zaproszenie na Ucztę Eucharystyczną—możemy z niego skorzystać i wieczerzać z naszym Panem, albo się "wymówić" i pozostać "z drugiej strony drzwi"—jak owce bez pasterza: bezbronne i zagubione, podatne na upolowanie przez wilki, czyli pójście za fałszywym"pasterzem"(Ez 34, 11—16).
Innym aspektem przejścia [swojego życia] i dotarcia do celu [życia wiecznego] jest zaproszenie Jezusa do pójścia za Nim właściwą [Jego] drogą—przytaczane przez Ewangelistę Mateusza w innym miejscu:"Wchodźcie przez ciasną bramę. Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby—a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą...Jakże ciasna jest brama i wąska jest droga, która prowadzi do życia—a mało jest takich, którzy ją znajdują!" (Mt 7, 13-14). Jezus miał na myśli zaparcie się samego siebie, wzięcie swego krzyża i skierowanie się ku drodze w prawdzie, którą jest On sam—a zaprowadzi nas ona do bramy życia, u której wrót spotkamy naszego Mistrza i Przewodnika.
Skąd inąd warto nadmienić, iż niewielkie rozmiary miały "Drzwi Święte" pierwszej Bazyliki św.Piotra w Rzymie(wzniesionej przez Konstantyna) otwierane z okazji Roku Jubileuszowego.
Drzwi to taki element naszego mieszkania, który oczywiście jest niezbędny--choćby dla bezpieczeństwa. Jednak na co dzień robimy wszystko—by dany nam czas i przestrzeń wykorzystać jak "najlepiej", wypełnić konkretnym działaniem—natomiast drzwi to miejsce, którego raczej nie staramy się"zagospodarowywać",na które zazwyczaj nie zwracamy zbyt wiele uwagi...Dostrzegamy je zwykle dopiero wtedy--gdy stają się"barierą",gdy ktoś do nich puka.
Może warto zatrzymać się dłużej przy "drzwiach naszego życia" i zobaczyć, czy "przypadkiem" nie czeka tam Jezus!?
On przyjdzie—nawet mimo drzwi zamkniętych—ale musimy Go zaprosić...
Chrystus obdarzy nas prawdziwym pokojem--nie takim, jaki daje świat--bo On kocha swoje owce.
Komentarze
Prześlij komentarz